Myślę, że pod koniec 3 klasy byłam na poziomie napisania matury na poniżej 50%.
W ciągu roku zrobiłam ogromny progres i z przeciętnych wyników z matur próbnych ostatecznie podciągnęłam wszystko na wyniki w okolicach 90%.
Spokój, systematyka, planowanie.
Ani trochę nie warto. Z przedmiotów, z których nie zdawałam matury, satysfakcjonowały mnie dwójki i nie traciłam czasu na te przedmioty.
Uważam, że warto uczyć się do wszystkich matur pisemnych, bo każdy procent zwiększa szanse na dostanie się na studia. Co do matur ustnych - przygotowywałam się tylko do polskiego, warto sobie zerknąć na gotowe odpowiedzi dostępne w internecie, by nic nas nie zaskoczyło, ale nie tracić na to zbyt dużo czasu.
Ja pod koniec tygodnia planowałam naukę na następny tydzień, rozpisując sobie godziny, w których będę się uczyć danego przedmiotu, pisząc, co dokładnie muszę zrobić i uwzględniając przerwy. Dzięki temu nie traciłam czasu na myślenie, za co dzisiaj się mam zabrać i ile mam do zrobienia.
Wydaje mi się, że nic.
Uważam, że było pomocne. Ja korzystałam z techniki pomodoro, kiedy miałam problem ze skupieniem danego dnia. Jeśli był lepszy dzień i wpadałam w tak zwany „trans”, to siedziałam tak długo, aż nie przypomniałam sobie, że czas na przerwę. Jeśli siedziałam nad zadaniami parę godzin i pod koniec już nic nie wychodziło dobrze, to wtedy robiłam przerwę i zmieniałam przedmiot na ten z innej kategorii, np. z matematyki na polski. Zawsze zapisywałam sobie rzeczy, które sprawiły mi znaczącą trudność, by potem bliżej matury wrócić do nich i sprawdzić się z nich jeszcze raz.
Myślę, że bez Pana kursu nie byłby możliwy taki wynik, jaki miałam. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, o których nie było mówione w szkole, poznałam techniki, które pozwoliły z łatwością rozwiązywać zadania, a prace domowe pomogły z moją systematycznością w nauce.
Studiuję obecnie kognitywistkę na Uniwersytecie Warszawskim. Wybierając studia ważne jest, by nie kierować się tym, co chcą rodzice albo gdzie idą znajomi. Warto poczytać o tym, jakie kierunki mają w ofercie interesujące kogoś uczelnie, bo są ich setki i o istnieniu większości z nich pewnie niektórzy nie mają nawet pojęcia.