Mój poziom był słaby ze względu na nauczanie zdalne, bo odpuściłam sobie naukę.
W ostatniej klasie nauczyłam się matematyki na poziomie rozszerzonym prawie od podstaw z kursem, a we wrześniu byłoby to może 10%, podczas gdy w maju napisałam maturę rozszerzoną z matematyki na 72%, a podstawową na 100%.
Najważniejsze czynniki sukcesu na maturze to przede wszystkim wiara w siebie - nie zliczę, ile razy płakałam, ale i tak się uczyłam. Nie warto się również porównywać do innych, bo to może wprowadzić tylko w gorszy stan psychiczny. Ostatnim czynnikiem jest systematyczność w rozwiązywaniu zadań i nauce, dzięki temu o wiele więcej zostaje w głowie.
Opłaca się uczyć, tylko na najniższą ocenę, dzięki której zaliczymy. Jestem na studiach, na których chciałam być i skupiane się na innych przedmiotach niż tych zdawanych na maturze nie przydaje mi się na nich kompletnie. Teraz uważam, że mogłam spędzić więcej czasu na nauce do przedmiotów, które pisałam na maturze.
Ja osobiście nie uczyłam się do matury z języka angielskiego, bo wiedziałam, że go umiem, a do matury ustnej z polskiego zaczęłam się uczyć 3 dni przed i dostałam 97%, także wystarczy przysiąść do nauki 2 tygodnie przed tymi maturami.
Aby lepiej zorganizować sobie czas nauki polecam wyjście do biblioteki. Gwarantuję, że jak już się wyjdzie, to szkoda jest zmarnować ten czas i się robi, co trzeba zrobić, a później ma się już naukę z głowy.
W swoich przygotowaniach na pewno postawiłabym na większą systematyczność i robienie większej ilości zadań.
Tak, robiłam arkusze i zadania metodą przeplatania i dzięki temu nic mi nie wyleciało z głowy, z tego co się nauczyłam, a dzięki tej metodzie tylko to utrwalałam.
Kursy ze Szkoły Maturzystów dały mi OGROM wiedzy i mnogość sposobów na zadania, nauczyły mnie tego czego szkoła nie, miałam zgromadzone wszystkie typy zadań w jednym miejscu, zajęcia były świetnie prowadzone, z pasją, a wszystko było przejrzyste. Dodatkowo dużym plusem są nagrania dostępne z każdej lekcji z kursu.
Studiuję Zarządzanie Finansami i Rachunkowość na UW i radą, jaką bym dała przyszłym studentom, to odnośnie wyboru studiów - idźcie za tym, co Wam mówi serce, bo wtedy najprawdopodobniej nie pożałujecie swojego wyboru, a nawet jeśli, to zawsze można zmienić kierunek.