Wyobraź sobie, że właśnie zdałeś
egzamin na prawo jazdy. Dumni rodzice postanowili Ci zatem wykupić przejażdżkę
na torze wyścigowym wraz z kierowcą rajdowym. Do tego czasu żyłeś w przekonaniu,
że na 100% przegrasz batalię wyścigową z rajdowcem. Przyjeżdżasz na tor, a tam
stoją dwa auta: Porsche Panamera oraz Fiat Tipo. Twój towarzysz doskonale znał
Twoje rozterki i postanowił ścigać się z Tobą używając Fiata, Tobie
pozostawiając Porsche z największym silnikiem w gamie. Zapoznałeś się ze swoim
autem i ruszacie do rywalizacji. Jak myślisz, kto wygra tą batalię? Kierowca
rajdowy osiągnął prędkość 40 km/h podczas gdy Ty już przekroczyłeś 100 km/h. Profesjonalista
nie ma z Tobą żadnych szans, ponieważ porusza się dużo gorszym samochodem.
Ta prosta historia może być
dobrym odnośnikiem w stosunku do Twojego organizmu i jego zdrowia. Być może jesteś
geniuszem skrytym pod maską kiepskiego organizmu. Rywalizacja tym razem nie
jest na torze, a na np. na maturze rozszerzonej z matematyki. Co możesz poprawić,
żeby uzyskać lepszy wynik? Są 3 sprawy, które osobiście optymalizuję i nie
pisałbym o nich, gdybym nie cieszył się ze wspaniałych efektów jakie przynoszą.
Są to:
1. Regularne badanie krwi
2. Zdrowe odżywianie się
3. Poprawny sen
1. Regularne
badanie krwi
Kiedy ostatnio robiłeś badania
krwi? Jeśli ponad rok temu, to według mnie jest to zbyt duży okres czasu i
powinieneś je szybko wykonać, w szczególności jeśli nie czujesz się
perfekcyjnie. Nie jestem ekspertem w dziedzinie medycyny, ale dużo w tej
kwestii czytam i uczęszczam na konsultacje do ekspertów. Zatem mogę się z Tobą
podzielić jakie badania wykonuję ja i jakie polecam wykonać również Tobie: morfologia,
wapń, fosfor, magnez, żelazo, glukoza, cholesterol, wit. D3,
chlorki, sód, potas, hormony (w szczególności tarczycy: TSH, FT4, FT3).
Nigdy nie analizuj tych wyników
sam. Na przykład zakresy poprawnego wyniku TSH to 0.3 – 5.3 uIU/ml, a tymczasem idealna wartość to około 1 uIU/ml, choć ze średniej arytmetycznej wartości krańcowych
wynikało by, że 2.8 uIU/ml. Wynik 2.8 uIU/ml może już sugerować niedoczynność tarczycy i badanie na
pewno należało by za jakiś czas powtórzyć (choć niewielu lekarzy o tym wie…). W
celu poprawnej analizy wyników badań udaj się do prawdziwych ekspertów w tej
dziedzinie (jeśli takich nie znasz możesz poprosić mnie o przekazanie kontaktów).
Podobna sytuacja jest z poziomem
wielu innych oznaczeń, np. witaminy D3. Popularne „widełki” są w
zakresie 30 ng/ml – 50 ng/ml. Są to stare zakresy, używane niestety do dziś.
Kiedyś w ogóle myślano, że witamina D3 odpowiada głównie za kości,
dziś już wiemy, że wpływa ona na wiele procesów w naszym organizmie (wpływa
pozytywnie na gospodarkę energetyczną, podnosi odporność, zmniejsza ryzyko zachorowania
na wiele nowotworów itd.). Kiedyś 100% dziennej dawki uważano za 200 jednostek,
dziś są preparaty które zawierają 4000 jednostek, nie pisząc już o tym, że ja łykam
dziennie jeszcze więcej tego dobrodziejstwa. Mój wynik witaminy D3
daleko wykracza poza polskie normy i jest to jedna z wielu przyczyn mojego dobrego
samopoczucia. Dlatego polecam zbadać Ci poziom tej witaminy, skonsultować wynik
ze specjalistą i suplementować się.
A propos suplementacji. Mam
nadzieje, że nie jesteś mną sprzed 15 lat, czyli człowiekiem który ładował w
siebie suplement diety zawierający 15 różnych witamin i minerałów. Dziś, mając
już odpowiednią wiedzę w tym zakresie, zastanawiam się jak można dopuścić coś
takiego do sprzedaży. Chyba nie ma człowieka który miałby niedobór prawie
wszystkiego. Idę wręcz o zakład, że któryś spośród oferowanych tam witamin lub
minerałów masz w nadmiarze. Masz nadmiar np. żelaza, ale co tam, walniesz sobie
100% dziennej dawki w takim suplemencie. Mądre to?
Podsumowując, regularne badanie
krwi (staram się je wykonać co pół roku) oraz konsultacje z ekspertami
pozwalają mi suplementować organizm tylko 3 chemikaliami (zamiast wspomnianych
15). Dzięki odpowiedniej suplementacji czuję się o niebo lepiej niż 15 lat temu.
Codziennie mogę pracować praktycznie cały czas nie tracąc przy tym energii i
nie czując się ospale. Bardzo polecam Ci poddać swoją krew testom. W czasach
liceum nie zwracałem na to uwagi, też ze względu na to, że człowiek
przyzwyczaja się do swojego ciała i myśli, że tak jak się czuje to jest norma.
Ale to nie prawda. Zawsze może być choćby trochę lepiej.
2.
Zdrowe
odżywanie się
Kiedy znasz dokładnie swoje ciało
(nietolerancje pokarmowe, wyniki badań itd.) możesz brać się za układanie diety. Niektóre
niedobory możesz nadrobić właśnie spożywaniem odpowiednich produktów. Nie jest
to raczej możliwe w niedoborze witaminy D (którą ma 99% Polaków), ponieważ
musiałbyś dziennie zjadać parę kilogramów ryb… Dlatego wit. D3
(ogólnie D) suplementuje się kapsułkami, najlepiej w oleju. Ale Twoja dieta ma ogromny
wpływ na inne wskaźniki wpływające na wydajność Twojej pracy. Dlatego taką
dietę powinieneś ustalić dopiero znając swoje wyniki badań, zgodnie z
upodobaniami, dostosowaną do Twoich zapotrzebowań, alergii, nietolerancji pokarmowych itd.
Warto też trochę dostosować się
do badań naukowych. A te np. nie polecając zjadania mięsa w takich ilościach jak
to jest robione w Europie. I pisze to człowiek, który jeszcze do niedawna nie wyobrażał
sobie bezmięsnego obiadu. A dziś spożywam mięso tylko okazyjnie. Nie ograniczam
się do wegetarianizmu, ponieważ lubię smak mięsa a po drugie nie ukrywam, że
jest to niewygodne. Do tego ograniczenie spożywania mięsa już przynosi mi wymierne
efekty. Analogicznie na śniadania polecane są węglowodany złożone (kasza,
płatki, ryż, owsianka), które w przeciwieństwie do węglowodanów prostych
energię z pożywienia uwalniają stopniowo.
Jest więcej wytrychów dotyczących
diet i zdrowego odżywiania się. Dziś zdrowe odżywianie jest wręcz popularne i
modne, a coachów od diety można spotkać na każdym rogu. Pamiętaj jednak, że
dieta powinna być ustawiona pod kątem wyników badań i specyfiki Twojego organizmu.
Nie warto przechodzić np. na dietę ketogeniczną tylko dlatego, że jest to
popularne w Twoim środowisku. Tłuszcz jest bardzo potrzebny w organizmie (np.
przy wchłanianiu witaminy D), ale być może w Twoim organizmie jest go
wystarczająca ilość. Dobra dieta to dieta dopasowana do specyfiki Twojego organizmu,
dostarczająca mu energię przez cały dzień.
3.
Poprawny
sen
Nie od dziś wiadomo, że dobry sen jest bardzo ważny aby osiągać wysokie wyniki, czy to sportowe czy naukowe. Ale co to znaczy „dobry sen”? Tu warto się odwołać do faktów naukowych. Badania naukowe pokazują, że idealna długość snu to czas pomiędzy 7,5 – 8h. W książce Maćka Wieczorka „48- godzinna doba” jest nawet napisane, że optymalna długość snu powinna wynosić 7h 52 min, ale nie mogłem znaleźć naukowego potwierdzenia tej informacji (szczerze, to wydaje mi się to bardzo indywidualna sprawa). Sen jest szalenie ważny, aby umysł mógł się oczyścić i uporządkować zdobyte wiadomości. Dobitnie pokazał to eksperyment autorstwa M. P. Walker et al. („Sleep and the Time Course of Motor Skill Learning”: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC202318/). W tym eksperymencie badanych poproszono o trenowanie napisania sekwencji cyfr na klawiaturze. O godzinie 10:00 rozpoczęły się treningi, po których był sprawdzian. Jego średni wynik to sekwencja wpisana 21 razy na minutę. Po 12 godzinach znów przeprowadzono sprawdzian (bez treningu), którego średni wynik wyniósł blisko 22. To pokazuje, że sam upływ czasu niewiele pomaga. Ostatni sprawdzian przeprowadzono kolejnego dnia o godzinie 10:00, gdy badani mogli wypocząć dostarczając organizmowi odpowiednią ilość snu. Wynik tego sprawdzianu to aż 26 udanych prób (przyrost o 24%)!
Dobry sen jest szalenie ważny przy nabywaniu umiejętności matematycznych. Powinni na to zwrócić uwagę przede wszystkim uczniowie piszący różne testy matematyczne takie jak matura z matematyki. W trakcie snu mózg człowieka układa sobie wiedzę i potrafi ją także przeanalizować. Pokazał to eksperyment U. Wagnera et al. („Sleep inspires insight”; artykuł Nature można wykupić na stronie: https://www.nature.com/articles/nature02223). W tym badaniu uczono podopiecznych rozwiązywać zadanie matematyczną pewną metodą. Nie powiedziano im jednak, że istnieje o wiele szybsza metoda. W pierwszej grupie, tego samego dnia podczas drugiej sesji ćwiczeń, możliwość szybszego rozwiązania została zauważona przez 23% osób. Po przespanej nocy ten sam szybszy sposób rozwiązania został zauważony przez 59% części badanych. Sen zatem drastycznie wpływa na matematyczną spostrzegawczość, poprawiając ją ponad dwukrotnie!
A co jeśli czujesz się śpiący w
trakcie dnia? Czy też mamy pokładać się do spania? Czy nie zmarnujemy zbyt dużo
czasu? Wiele osób popołudniową drzemkę kojarzy pewnie z tym, że po niej czuł
się jeszcze bardziej zmęczony niż przed. Ale również i tutaj nauka również
przynosi rozwiązanie. Okazuje się, że dużo więcej zyskamy dzięki drzemkom krótszym
(do 30 minut) niż dłuższym (ponad godzinę). Potwierdza to sporo badań naukowych,
które zwracają uwagę na to, że drzemki zwiększają poziom koncentracji i
skuteczności w rozwiązywaniu matematycznych zadań. Najczęściej polecana jest drzemka
sugerowana przez NASA, czyli 26-minutowy odpoczynek, która według badań
naukowych zwiększa efektywność działań o 34%. Bardzo ważne jest to, żeby nie
zapaść w głęboki sen, ponieważ po wybudzeniu organizm czuje się otępiony. Jednak
z autopsji napiszę Ci, że jeśli zadbasz o punkt 1 i 2 to drzemka w trakcie dnia
prawie nigdy nie będzie Ci potrzebna.
Na koniec chciałbym powrócić do
historii napisanej w pierwszym akapicie i zadać Ci pytanie: jakim samochodem
jest Twój organizm?
Jeśli chcesz dowiedzieć się, kiedy dokładnie jest dana matura, odpowiedź znajdziesz w tym artykule
Zastanawiasz się, ile Cię czeka dni wolnych w obecnym roku szkolnym? Odpowiedź znajdziesz w poniższym artykule
Czy programowanie i matematyka są ze sobą ściśle powiązane? Oto pełniejsze spojrzenie na tę kwestię.